Zaraża smartfon, a potem po cichu kradnie pieniądze z konta

Następny artykuł
2016-03-10

Eksperci z firmy ESET odkryli nowe zagrożenie biorące na cel smartfony i tablety z Androidem, które potrafi przechwycić wiadomości SMS z kodami autoryzującymi przelewy realizowane za pomocą wspomnianych urządzeń. W ten sposób trojan skutecznie kradnie pieniądze z kont użytkowników. Zagrożenie atakuje klientów największych banków w Australii, Nowej Zelandii i Turcji. Analitycy zagrożeń ostrzegają, że zagrożenie może rozprzestrzenić się również na inne kraje.

Zagrożenie, wykrywane przez firmę ESET jako Android/Spy.Agent.SI, rozprzestrzenia się jako aplikacja podszywająca się pod Flash Player. Po pobraniu z zainfekowanej strony, aplikacja instaluje się na urządzeniu z uprawnieniami administratora, przez co trudniej jest ją usunąć. Następnie sprawdza, czy na urządzeniu znajdują się aplikacje dwudziestu największych banków w Australii, Nowej Zelandii i Turcji, np. Türkiye İş Bankası, National Australia Bank czy Bank of New Zealand. Jeśli taka aplikacja jest obecna na zainfekowanym urządzeniu, to zagrożenie wyświetla ofierze fałszywą stronę logowania do rachunku w danym banku i blokuje ekran do momentu wprowadzenia nazwy użytkownika i hasła. Po wprowadzeniu danych przez użytkownika informacje te trafiają do cyberprzestępców. Dzięki dodatkowej funkcji przechwytywania wiadomości SMS z kodami autoryzującymi przelewy, twórcy zagrożenia potrafią skutecznie wykradać pieniądze z kont swoich ofiar.

- Wspomniane zagrożenie potrafi przechwycić wiadomości SMS potrzebne do autoryzacji przelewów, a następnie przesłać je na serwer kontrolowany przez cyberprzestępców. Dzieje się to w sposób niewidoczny dla użytkownika – wyjaśnia Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z firmy ESET.

Zagrożenie cały czas jest rozwijane – jego pierwsze wersje były bardzo proste i łatwe do zidentyfikowania. Aktualne wersje coraz lepiej kamuflują swoją obecność na urządzeniach swoich ofiar. Zagrożenie wykryte przez ekspertów z firmy ESET na cel wzięło aplikacje mobilne banków w Australii, Nowej Zelandii i Turcji, ale taki atak może zostać powtórzony w każdym kraju na świecie.