Seks-pytania na Facebooku

Następny artykuł
2015-07-17

Tym razem eksperci z laboratorium antywirusowego ESET odkryli pułapki na Facebooku, które jednocześnie działały w kilku krajach, m.in. Polsce, Słowacji i Czechach. Jak to często bywa w przypadku tego typu zagrożeń, uwagę internautów mają przykuć kontrowersyjne tytuły i grafiki. Tym razem są to kobiece pośladki w bieliźnie, piłka nożna i pytania o różne formy współżycia seksualnego. Do tej pory pierwszą z wymienionych pułapek udostępniło na swoim profilu na Facebooku ponad 150 tys. użytkowników.

Analitycy ESET zwracają uwagę, że omawiane pułapki działają w nieco inny sposób niż większość opisywanych do tej pory, których celem było skłonienie użytkownika do nieświadomego zapisania się na płatną usługę SMS Premium. Tym razem głównym celem pułapek jest jak największa liczba odsłon danej strony internetowej. Jak działa pułapka? Internauta po kliknięciu w link zostaje przeniesiony na stronę, gdzie wyświetlony zostaje obrazek imitujący reklamę. Jeśli użytkownik kliknie na krzyżyk, który zazwyczaj oznacza zamknięcie danej reklamy, tak naprawdę kliknie w niewidzialny przycisk oznaczający ,,podziel się”. Po pierwszej nieudanej próbie zamknięcia fałszywej reklamy, ponowne kliknięcie w krzyżyk spowoduje zatwierdzenie publikacji niechcianej treści na profilu użytkownika bez jego wiedzy. Przed kliknięciem w link z chwytliwym tytułem, zastanów się czy na pewno chcesz by wszyscy Twoi znajomi wiedzieli, że szukałeś odpowiedzi na seks-pytania.

- Kiedy widzimy kontrowersyjny odsyłacz opublikowany na Facebooku przez naszego znajomego, warto zachować ostrożność – to może być pułapka. Gdy po kliknięciu w link trafiamy na stronę wyświetlającą reklamę, najbezpieczniej użyć klawisza Esc do zamknięcia reklamy. Jeśli to nie pomoże, a strona wzbudza nasze podejrzenia, zawsze możemy zamknąć kartę w przeglądarce. np. za pomocą kombinacji klawiszy Ctrl+F4. Gdy podejrzewasz, że wpadłeś w pułapkę, sprawdź swój profil na Facebooku pod kątem niepożądanej zawartości i usuń niechciane wpisy. Warto także poinformować o naszym odkryciu znajomego, u którego zobaczyliśmy podejrzaną treść – radzi Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z firmy ESET.