To nie fikcja! Botnet sterowany kontem na Twitterze!

Następny artykuł
2016-08-29

Analitycy z firmy ESET odkryli pierwszy botnet złożony z zainfekowanych urządzeń z systemem Android, który kontrolowany jest za pomocą instrukcji otrzymywanych w tweetach. Celem zagrożenia jest zainstalowanie złośliwych aplikacji wyłudzających dane do logowania do bankowości internetowej oraz numery kart kredytowych użytkowników.

Złośliwa aplikacja wykrywana przez ESET jako Android/Twitoor prawdopodobnie rozprzestrzenia się za pomocą wiadomości SMS, w których znajduje się link prowadzący do zainfekowanej strony WWW. Po wejściu na zarażoną witrynę, następuje pobranie aplikacji przeznaczonej rzekomo do oglądania filmów porno lub wysyłania MMS-ów. Aplikacje te nie posiadają jednak obiecywanych funkcjonalności. Po uruchomieniu jednej z nich, złośliwy program sprawdza zdefiniowane wcześniej konto na Twitterze, skąd próbuje pobrać instrukcje – pisane w postaci tweetów. Na ich podstawie, może pobrać kolejne złośliwe aplikacje mające na celu kradzież danych do logowania w bankowości mobilnej oraz numerów kart kredytowych. Polecenie w postaci tweetu może także zmienić konto zarządzające botnetem.

- Korzystanie z Twittera zamiast serwera C&C w celu zarządzania botnetem jest nowym pomysłem w przypadku zagrożeń na Androida. Komunikacja jest newralgicznym punktem każdego botnetu, ponieważ odcięcie serwera zarządzającego może spowodować dezaktywację całej zainfekowanej sieci urządzeń. W tym przypadku twórcy botnetu usiłowali zabezpieczyć się przed taką ewentualnością, korzystając z portalu społecznościowego i szyfrując wiadomości – mówi Kamil Sadkowski, analityk z firmy ESET.

Serwis społecznościowy Twitter został już wykorzystany (2009 rok) do kontrolowania botnetu, jednak wtedy była to sieć złożona z komputerów z systemem Windows. Botnety złożone z urządzeń z systemem Android także były już sterowane za pomocą niekonwencjonalnych środków, np. wiadomości w komunikatorze Google. Wykorzystanie jednak do tego celu Twittera to nowość. Jak podkreślają analitycy z firmy ESET, niewykluczone, że w przyszłości cyberprzestępcy będą próbować wykorzystać do tego celu również konta w innych portalach społecznościowych, np. Facebooku czy LinkedIn.